niedziela, 15 stycznia 2017

Zza schroniskowej furtki – część pierwsza, niestety nie ostatnia





Patrzę w ziemię, nie na Ciebie. Widzisz? Czy jak zwykle odwrócisz wzrok? Nie powinienem pisać o tobie dużej litery, nie zasługujesz na to. Jesteś człowiekiem. W naszym schroniskowo – psim świecie to obelga. Czy teraz, kiedy jestem za kratą, a cały mój świat to parę metrów kwadratowych jesteś z siebie dumny?
Może Ty mój były właścicielu? Nazywałeś tak sam siebie, ale ja nie jestem rzeczą – nie mogę i nie chcę mieć właściciela. Chcę mieć opiekuna. Ty nie zasługujesz na to miano.
A może ty pseudo hodowco, który powołałeś mnie do życia, eksploatując moją matkę do granic możliwości i aż do śmierci. Umarła wydając na świat mnie i moje rodzeństwo – ósmy miot w ciągu 4 lat. Sprzedałeś mnie za 400 zł ludziom zbyt nie znającym się na psach, aby zrozumieć, że nie wyrosnę na rasowego psa. Osobom zbyt głupim, aby wierzyć w słowa innych, którzy mówili , że nie kupuje się psa za 400 zł z pseudohodowli. Osobom zbyt ograniczonym, aby dotarło do nich, że odbiór szczeniaka lecącego przez ręce na wybranej przez sprzedawcę stacji benzynowej to coś złego. I w końcu osobom zbyt bezdusznym, aby w ich nowym życiu znalazło się miejsce dla starego kundla, który miał być rasowym psem.
Przestałem pasować do ich nowobogackiego domu, mebli, wystroju ogrodu. Przestałem pasować do nich. Kiedy wywalili mnie z samochodu tylko dzieci płakały. Tacy ludzie nie powinni mieć dzieci.
Teraz jestem tu. Czy słowo człowiek brzmi dumnie? Nie wiem. Ja jestem psem.
Jeden człowiek to potwór, który uderzy, zagłodzi. Inny jawi nam się prawie jak anioł. W momencie kiedy już nie ma nadziei przychodzi i wyciąga w naszą stronę delikatną, miękką dłoń. Nie chce uderzyć, chce pogłaskać. A kiedy widzi, że uchylam się – jak przed ciosem, płacze. Płacze nad tym co zrobił mi inny człowiek. Płacze z bezsilności i niemocy, bo ja nie chcę nie nie potrafię już zaufać.
Jeden zniszczy wszystko, inny próbuje wszystko naprawić. Są rzeczy, których nie da się naprawić. Są wspomnienia, których nie da się wymazać. Są sytuacje, których nie da się zapomnieć.
Ktoś kiedyś napisał, że schronisko to umieralnia psich marzeń. Miał cholerną rację.
Jak długo można czekać na cud? Ile razy można mieć nadzieję?
Nie wiecie jak to jest, jesteście panami swojego losu. My jesteśmy od Was zależni. Prosimy. Jeśli nie możecie nam pomóc, nie krzywdźcie nas. Nie zasłużyliśmy na to. My także potrafimy płakać i w odróżnieniu od ludzi nie potrzebujemy do tego widowni, ani poklasku.
Jeśli nie wierzycie, przyjdźcie kiedyś w nocy pod któreś schronisko. Usłyszycie cichy psi płacz. Płacz za utraconym domem, nadzieja lub za tym , czego nigdy nie mieliśmy.
Jeśli kiedyś będziecie chcieli zobaczyć życie naszymi oczami – odwiedźcie najbliższe schronisko.
Popatrzcie w oczy szczeniakom, których matkę zabił samochód lub mróz. Popatrzcie w oczy szczeniakom, których matkę lub ojca zakatował człowiek.
Popatrzcie w oczy starego, zmęczonego życiem psa, który 10 lat spał na kanapie a teraz musi walczyć o parę cm w budzie. Popatrzcie w oczy psu, który wczoraj miał dom, a dzisiaj mieszka w boksie z 10 innymi psami. Zniknęła „Pani”, dom i wszystko co znał. Macie jakieś lekarstwo na szczenięcy płacz, na ukojenie przerażenia psa, na ból samotności?
Możecie wziąć nas do domu i dać nam rodzinę. Kochamy tak samo jak psy za grube tysiące z hodowli. To nieprawda, że starego psa nie nauczysz szczekać.
Zatrzymaj się i zastanów przez chwilę – warto?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz