poniedziałek, 9 stycznia 2017

Głos psa, który nie ma już nic... umarł



Zamarzłem... Lepiej Ci ? Sumienie milczy. A serce? Nie masz go... Jak będziesz dalej żył? Wiem, że biją Cię po oczach zdjęcia martwego mnie. Ktoś mnie znalazł, niestety za późno. Wywiozłeś mnie za blisko. Boisz się prawda? Że ktoś z rodziny lub sąsiadów mnie rozpozna. Wyrzucasz sobie, że nie odczepiłeś od mojej obroży znaczka z numerem wścieklizny. Pomogę Ci – możesz skłamać, że uciekłem lub zostałem skradziony. Bo pewnie prędzej czy później któraś z pro zwierzęcych organizacji dobierze się do Ciebie... Wybiel się i udawaj, że to nie Twoja wina albo udawaj, że nigdy mnie nie znałeś. Pomyłki zdarzają się wszędzie – także w elektronicznych systemach zapisu szczepień. Pomyłki zdarzają się także w życiu – Ty byłeś moją pomyłką. Pomyłką, za którą zapłaciłem najwyższą cenę – zapłaciłem życiem. Jak to mówią moi nowi kumple koty – tak za Tęczowym Mostem wszyscy żyjemy w zgodzie – nie ogarnąłem kuwety. Nie rozumiałem tego, że nie wysiadasz ze mną z samochodu, a chwilę później odjeżdżasz prawie lądując na drzewie. Cóż – było ślisko. Minus 25 C – wszędzie lód. Czekałem Na Ciebie. Tak jak co dzień. Przecież zawsze wracałeś. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz, kiedy nie wrócisz. Teraz to wiem. Warto było? Jak spojrzysz w oczy swoich 4 letnich bliźniaczek i co powiesz im kiedy zapytają Cię, gdzie jest „ich” pies? Znowu skłamiesz... Jeden raz w te czy we wte ? Jaka to różnica? Dla Ciebie żadna. Być może kiedyś , kiedy spojrzysz rano w lustro – ot tak jak co dzień – ono pęknie. Nawet martwa rzecz nie powinna znosić widoku czegoś takiego jak Ty. Nie nazwę Cię kimś. Wyrzuciłeś mnie jak śmiecia, ale to Ty jesteś śmieciem. Bez szacunku dla życia, przyjaźni i czegokolwiek. Żałuję tych wspólnych lat. Wspomnienia wciąż bolą. Jedne bardziej, inne mniej. Byłem domowym psem. Spałem z Tobą w łóżku, nazywałeś mnie przyjacielem. Teraz ja nazywam Cię zdrajcą. Kogo teraz wyrzucisz ze swojego życia? Żonę, dzieci a może rodziców? Całe życie byłem zapatrzony w Ciebie. Ale Ty mnie nie widziałeś prawda? Patrzyłeś na mnie, ale nie widziałeś prawdziwego mnie... Zawiodłeś moje zaufanie, zniszczyłeś moją miłość. Znowu zapytam – warto było? Mnie jest dobrze bo nie ma Ciebie już ze mną... Jestem sam – ale nie jestem samotny. Jeszcze płaczę. Może kiedyś usłyszysz moje wycie. Mam nadzieję, że będzie Cię ono prześladować do końca twoich pustych dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz