niedziela, 13 grudnia 2015

Esterka- wyimaginowana historia prawdziwego psa



To ja Esterka. Wołam Cię... po cichutku, już ochrypłam. Nie mam siły. Tyle dni, miesięcy lat. Już mnie nie słyszysz, chociaż kiedyś zrywałeś się za każdym razem, kiedy chciałam mieć Cię przy sobie. Wystarczyło cicho zapiszczeć,   a Ty już byłeś obok. Do szczęścia wystarczała mi twoja obecność. Tak bardzo mnie kochałeś. A jak tak bardzo kochałam Ciebie.
W jaki sposób tak wielka miłość mogła umrzeć tak szybko?
Kiedyś byliśmy tylko ja i Ty. Wtuleni w siebie, rozumiejący się bez słów.
Teraz Ty masz rodzinę, w której nie ma dla mnie miejsca.
Kiedyś spałam w Twoim łóżku, czując na sierści Twój oddech, a na grzebiecie ciepły dotyk Twojej ręki.
Dzisiaj czuję tylko ciasną obroże na szyi, chłód łańcucha i zimne deski budy pod brzuchem.
Za parę dni będą Święta. Kiedyś znajdowałam wielką kość pod choinką. Tak bardzo się cieszyłeś, kiedy rozrywałam kokardę zębami i leżąc na Twoich stopach bawiłam się moim prezentem.
Teraz nie obchodzi Cię to co się ze mną dzieje. Wziąłeś na siebie odpowiedzialność za mój los- w Twoim mniemaniu. Przecież mam gdzie spać- piernat zamieniłam na zimne deski budy.
Patrzę przez szybę na przeszłość i na Wasze szczęście. Mają tyle wspólnego- mogę to zobaczyć- jedno w snach, drugie w teraźniejszości, ale niczego nie mogę już dotknąć.
Miałam być Twoja przyjaciółką, towarzyszką, powiernicą. Dzisiaj jestem kłopotem, wyrzutkiem, niedogodnością.
Znowu zbierzecie się całą rodziną przy wigilijnym stole. Obdarujecie się prezentami, życzeniami. Będzie ciepło i przytulnie. Czy któreś z Was zauważy cień psa widoczny za szybą? Psa, który miał kiedyś wszystko a teraz nie ma nic. Psa któremu odebrano wolność, godność i szansę?
Największym okrucieństwem z Twojej strony było pokazanie mi drugiej strony lustra. Jak to jest być kochanym , chcianym, potrzebnym psem. Teraz nie mam nic, poza wspomnieniami które wciaż bolą.
Uwiązałeś mnie na łańcuchu swoich wydumanych obowiązków, krzyczących wyrzutów sumienia i  nic nie wartych obietnic.
Pozwól mi odejść. Po raz pierwszy od dawna- zrób coś dla mnie- uwolnij mnie.
Nie urodziłam się po to aby czekać na ochłapy Twojej miłości. Mam swoją godność. Mam  marzenia, mimo tego co musiałam przejść- "dzięki" Tobie.
Wciąż Cię kocham i błagam-pozwól mi odejść do ludzi, dla których będę wszystkim- tak jak Ty byłeś kiedys wszystkim dla mnie...
Esterka...