wtorek, 1 marca 2016

List do Edyty



Nie płacz kochana. Nie ma nad czym. Jestem tu, gdzie było mi pisane być. Nie mogę patrzeć na Twój smutek. Wyciągam moją kosmatą, malamucią łapę i staram się otrzeć Twoje łzy. Lecz Ty mnie nie widzisz.
Zaślepia Cię smutek i żal. Nie czujesz, że jestem obok. Ciepła, kochająca- zupełnie tak jakbym jeszcze żyła. Żyję, dzięki Tobie. Dałaś mi coś, czego nigdy nie miałam. Dałaś mi miłość. I będę
żyła, dopóki będziesz o mnie pamiętać. 
Nie jest mi żal, niech Tobie też nie będzie żal. Nadal czuję na głowie delikatny dotyk Twojej ciepłej dłoni. Walczyłaś o mnie.
Dziękuję Ci za to. I przykro mi, że nie miałam tyle sił, aby walczyć dla Ciebie. Spotkałyśmy się za późno. Ja się poddałam- Ty nie. Nie każdy człowiek to potwór- teraz to wiem. Oddałaś mi serce- będę traktować je jak największy skarb. Nie pozwól aby ono umarło wraz ze mną- masz jeszcze tyle do zrobienia. 
Zamknij oczy i wyobraź sobie że stoję koło Ciebie. Patrzę, jak troskliwie zajmujesz się szczeniakami. Widzę jak karmisz Kondzia, bawisz się z Matrixem, przytulasz Baryłkę. Nadal stoję tuż obok Ciebie kiedy
znowu karmisz Hanię i cieszysz się, że raczyła coś zjeść. Wiem, że myślisz o mnie. Ja także myślę o Tobie. Nie pozwól aby to, co nam się przytrafiło odebrało szansę kolejnym psom. Masz takie wielkie serce.
Ludzie tacy jak ty są warci przysłowiowo tyle złota ile ważą. Nie pozwól tego zniszczyć. Jeszcze tyle psów czeka na Twoją pomoc, jeszcze tyle masz do zrobienia. Ja stoję koło Ciebie. Zawsze będę z Tobą,
tylko pozwól mi na to. Nie chcę żebyś płakała- zrozum ja musiałam odejść, inaczej nie mogło się stać.
Ja odeszłam ale Ty zostałaś. Walcz o siebie i o inne psy. Może kiedyś przyjdzie taki dzień, że spojrzysz na moje zdjęcie ze smutnym uśmiechem. I poczujesz moją łapę, która ociera Twoje łzy.
Kocham Cię i dziękuję. To Ty dałaś mi coś, czego nigdy się nie
zapomina.
Twoja Justysia.