sobota, 23 czerwca 2018

Cisza




Tak bardzo po cichutku i tak bardzo w szarej strefie odbywa się handel psim życiem. Psim cierpieniem, psim bólem.
Wiąże się nierozerwalnie z psią samotnością, smutkiem, odrzuceniem.
Po cichu kwitną pseudohodowle. Psy w typie ras z rodowodem " Stowarzyszenia Burka i Kocurka" sa rozmnażane wciąż i wciąż. Bez kontroli, bez badań, bez ustanku.
" Rasowe" suki zamknięte w ciemnej stodole lub zasranym boksie. Widzą człowieka tylko wtedy, kiedy doprowadzany jest im samiec na "krycie".
Po każdej cieczce rodzą szczeniaki, do momentu, kiedy są tak wyeksploatowane, że nic już nie mogą z siebie dać, nawet mleka dla własnych dzieci. Wyrzucenie w szczerym polu lub podrzucenie do schroniska to dla nich wybawienie. Być może już nikt nie uderzy. Być może brzuch napełni się częściej niż raz na 3 dni, poza okresem karmienia szczeniąt.
A może ktoś wypatrzy i da dom - prawdziwy dom. A wtedy zonk. Bo pies nie umie wejść po schodach, boi się odkurzacza i reaguje warczeniem na miotłę. Bywa.
Kupująć szczeniaka za " pińcet" dokładacie swoją cegiełkę do psiego cierpienia. To tak, jakbyście podpisali cyrograf - macie szczęćie bo nie swój. Jest popyt - jest podaż. " Ja chcę psa do kochania", " Po co mi pies za 2 tyś", " W hodowoli ( pseudohodowli) miały dobrze", " Nie będę jeździć na wystawy", a odbiór psa na stracji benzynowej jest ok bo pseuduch nie zaprosi was do stodoły. was celowo z małej litery. Niewiedza nie zwalnia od odpowiedzialości. Z tym walczymy - z ludźmi, którzy zarabiają na psim cierpieniu.  Nie chodzi o kasę jednak " dobro" kosztuje. Chcesz mieć psa, nie stać Cię na psa z hodowli ZKwP - schroniska pękają w szwach. Tysiące psów w typie ras czekają na dom. Ale nie - kup psa z pseudo i podpisz umowę wartości papieru toaletowego. Wiedz, że " zamoczyłeś pióro" w psiej krwi, tak jak kiedyś moczono j w kałamarzu.
Kalejdoskop psich losów. My pomagamy, wY kupujecie.
Nie powiem, nie kupuj - adoptuj. Możesz kupić. Twoja wola. Kup tam, gdzie ZWIERZĘ NIE JEST RZECZĄ.



2 komentarze:

  1. Szanowna Pani Kasiu,
    Mocne słowa, dające do myślenia, ruszające za serce. Sama mam psa adoptowanego za pośrednictwem Waszej Fundacji. Jest to Zuzanka z pierwszej strony tego bloga. U nas została nazwana Pepa 😀 Kochamy ją niezmiennie, mimo upływu lat. Chociaż niezmiennie, to nie jest właściwe słowo, ta miłość ewoluuje...Na początku była szlona, młoda, radosna, teraz jest opanowana, wyważona, wysmakowana, poprostu dojrzała. Z biegiem lat pojawiają się pewne ograniczenia, dłuższe leżenie i częste drzemki na kanapie,siwa oprawa wokół ciemnych i kochających oczu...Ale zdrowie tak jak apetyt dopisuje, weta odwiedzamy wtedy gdy trzeba zrobić przegląd i oby tak dalej.
    Namawiam wszystkich do adopcji, do otwarcia serca na nieszczęśliwe oczyska tęsknie wyglądające z za krat na czułość rąk, na ciepły odruch, na akceptację i miłość.

    Wszystkiego dobrego dla czyniących dobro, wytrwałości i zadowolenia z pracy, a dla zwiewrzaków ciepłych legowisk, pełnych misek i kochających rąk

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego wzięłam psa ze schroniska - TTB . Zaczęlismy cywilizowanie. Dziś warczała na mopa :) ale do innych zwierząt czy ludzi zero agresji. Poprzedniego psa (owczarka niemieckiego) dostałam z takiej własnej "hodowli" Nie potrafiła nic poza zsikaniem się na środku przedpokoju... Ale po kilku miesiącach przez kolejne lata była nie tylko cudownym towarzyszem ale i świetnym stróżem

    OdpowiedzUsuń