niedziela, 10 kwietnia 2016

Agunia- pies skazany na śmierć za życia...



Jestem Aga, mam padaczkę. Tyle się liczy. Nieważne, że jestem młoda, chcę kochać i uwielbiam ruch. Nikogo nie obchodzi to, że kiedy biegam po łące, czując wiatr w uszach jestem wolna. Wolna od świata, w którym jestem tylko chorym psem, skazanym na bezdomność i śmierć.
Was- ludzi, nie obchodzi nic poza tym, że jestem chora. Nie widzicie jak z dnia na dzień coraz bardziej staję się cieniem. Cieniem psa, którym mogłam być, gdyby ktoś go pokochał.
Czego mi brakuje? Nie prosiłam o chorobę, nie chciałam jej. Mogę normalnie żyć, jeśli tylko ktoś da mi szansę. Dostaję leki, umiem sobie radzić w nowych warunkach.
Jest jedna rzecz z którą nie poradzę sobie nigdy- Wasza obojętność.
Ja nie jestem gorsza- jestem po prostu chora, choroba nie wybiera.
Czy wiecie jakie to uczucie, kiedy ktoś zabiera Was na spacer, przytula się, głaszcze. Ma się nadzieję, że tak będzie zawsze- ale nie, bo mam padaczkę. Jestem nietykalna, gorsza, nie mam szans na dom.
Nie możecie się na chwilę zatrzymać i choć przez minutę pomyśleć jak ja się czuję???
Jestem wyżłem, potrzebuję ruchu, wolności i miłości. Jedyna rzecz która może Was ograniczać to moje tabletki i ataki. Zdarzają się rzadko. Z każdego wyszłam obronną łapą- bo chcę mieć dom. Czekam na kogoś, kto patrzy sercem, nie oczami.
Kiedy śpię w mojej budzie często śni mi się, że mam swoje miejsce na ziemi. Czuję delikatną rękę na głowie i słyszę ciepły głos, który mówi- Aguniu, nie martw się, już nigdy nie będziesz sama. Kochamy Cię. I nigdy nie zostawimy. W błogości macham łapami leżąc na plecach i czując się bezpiecznie a później budzę się i jedyne co widzę to ściany od mojej budy.
Powiedzcie mi Wy ludzie- bo ja jako pies tego nie rozumiem. Czy trudno jest pokochać kogoś kto ma bagaż doświadczeń ? Czy trudno jest pokochac kogoś kto ma mniejsze szanse?
Tak bardzo chciała bym mieć dom. Będę dobrym wyżłem, radosnym, energicznym, dającym nogę, jeśli mi pozwolicie- chociaż tak nie powinno być.
Nie proszę dla mnie – proszę dla nich- moich opiekunek. Ja dawno temu pogodziłam się z ludzką bezduszością , one nie. Wciąż wierzą, że gdzieś tak na świecie jest ktoś, kto pokocha mnie mimo wszystko...
Mieszkam pod Krakowem. Odwiozą mnie do nowego domu, nawet w innym mieście, byle kotów tam nie było bo nie za bardzo za nimi przepadam...
Dziękuję , że poświęciliście czas , aby przeczytać moją historię.
Pamiętajcie, nadal czekam. Agusia..
Kontakt:

Magda 509188082

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz