Kolejny pies z łątką „rottweiler-morderca”. Podobnie jak Pola , Misia mordowała uczuciem.
Misia z niewiadomych przyczyn trafiła do schroniska. Zbyt delikatna aby
dać sobie radę w schroniskowych warunkach zachorowała. Trafiła do domu
tymczasowego. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie, pomimo
najlepszych chęci opiekunki Misia musiała opuścić swoją chwilową
„przystań”. Trafiła do nas do hotelu. Misia to jeden z psów, które nie
sprawiały żadnych problemów. Czyściutka, grzeczna ,posłuszna. Razem
żyliśmy z dnia na dzień , czekając na cud i dom. Niestety ani jedno ani
drugie nie nadchodziło. Misia mieszkała u nas ponad pól roku.
Ona przyzwyczaiła się do nas a my do niej. Kochała nasz szczerą,
czarną-podpalaną miłością. Tak wsiąkła w hotelowy krajobraz że ciężko
było sobie wyobrazić dzień, kiedy nie przywitają nas wielkie,
powiewające Misine uszy. Wydawało się że tak jest dobrze, jednak
hotelowy boks to nie prawdziwy dom.
Kiedy wydawało się że Misia już na zawsze zasili nasze szeregi, nadeszła informacja że są osoby chętne, aby adoptować Misię.
Aby się nie rozpisywać- Misia zamieszkała pod Opolem, otrzymała ważną
funkcję stróża – obrońcy. I tylko czasami zastanawiam się, czy Misia,
przemierzając swoje nowe ścieżki wraz ze z życiowym towarzyszem Yorgiem
, zatrzymuje się czasem na chwilę, tak jak my aby przypomnieć sobie
czas który było nam dane dzielić .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz