Ala - kolejna słodka, ukochana malamutka. Można zapomnieć o wszystkim, kiedy wtula się twarz w jej futerko.Jest ciepła, puchata i namacalna. Jednak kiedy odsuwam się i patrzę jej w oczy, czuję się jakby coś mnie zmroziło. Smutek , który widzę jest tak ogromny i rzeczywisty, iż dotyka samego środka duszy. Wszystko zamiera. Przez chwilę patrzę na świat jej oczami. Oczami, które widza tylko czarno- białe kolory. Oczami, zasnutymi mgłą przeszłości, która dawno temu złamała Aline serce. Ona widzi tylko to co było, nie to co jest. Widzę psa, który boi się własnego cienia, boi się zaufać i pokochać. Boi się uwierzyć, że nie każdy człowiek jest potworem. Gdzie znajdę dla niej dom? W moim łóżku miejsce już dawno jest na deficycie.Co mam jej powiedzieć, jak pomóc? Jak odmienić życie psa, któy już nigdy nie wróci do " normy"? Psa , który nie wie jak wygląda normalność. Psa, który w człowieku widzi tylko diabła.Jak przekonać kogoś, że Ala zasługuję na szansę? Jak znaleźć dom i ludzi, którzy docenią jej wrażliwość i delikatność? Jak znaleźć kogoś, kto nie zawiedzie jej i mojego zaufania? Ala uczy się żyć na nowo. Poznaje uroki życia, biega, bawi się, dokazuje. Wystarczy jednak jeden gest, słowo, osoba i Ala wraca do swojej twardej skorupy, z której przez długi czas będzie bała się wyjść. Czyja to wina? Na pewno nie jej. Kto i dlaczego ją skrzywdził, kto złamał być może na zawsze prawdziwy malamuci charakter. Kto sprawił ,że Ala zapomniała jak być sobą, a pamięta jedynie cierpienie? Kolejna zagwozdka - chciec pomóc psu, krótemu już być moze nie da się już pomóc. Jak ktoś kiedyś powiedział- "ot fanaberia, zachciało mi się pomagać psom". Kiedy patrzę w jej oczy widzę dwa wielkie jeziora bezbrzeżnego smutku. Widzi przeszłość, przyszłość czy może teraźniejszość? A może widzi to, co dla nas jest niedostępne? Ala to kolejne wyzwanie, kolejna część spłaty długu. Mam nadzieję, że moja pożegnana dawno temu malamucia księżniczka , patrzy z góry i czuwa. Czuwa nad tym, aby kolejna zbłąkana malamucia istota znalazła swoje miejsce na ziemi .Miejsce przyjazne i WŁASNE, z ludźmi , którzy w psie widzą coś więcej niż tylko rzecz, której ot tak można się pozbyć . Miejsce, gdzienie będzie musiała płacić cierpieniem, miejsce gdzie w końcu zagoją się wszystkie rany.
czwartek, 8 stycznia 2015
Ala
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz