sobota, 15 sierpnia 2015
Negrulec, malamut w przebraniu
Negro- widoczny na powyższym zdjęciu. Jeszcze kolorowym, wkrótce czarno- białym. Negro umiera i nic i nikt nie jest w stanie tego zmienić.
Może od początku. Dawno temu Negro trafił pod opiekę Fundacji Adopcje Malamutów. Przypadkiem- błąkał się z malamutką. Nie dało się zabrać jednego psa, drugiemu mówiąc " radź sobie sam". Jak to zwykle bywa, pies a raczej suka w typie rasy szybko znalazła dom, Negro został.
Cóż było z nim począć? Zamieszkał u naszej Izy, na domu tymczasowym , ale w sumie stałym. Nikt nie chciał go adoptować, nikt o niego nie pytał.
Prawie idealnie wpasował się w stado dwóch malamucic, udając malamuta w czarnym przebraniu.
Starszy, rozpieszczany, wychuchany. Tak miało być zawsze.. Jednak ani dla ludzi, ani dla psów, nie ma żadnego zawsze.
Starość i choroba, dopadła także Negrusia, który wydawał się być stałym "elementem" domu, rodziny, stada.
I mimo świadomości, że przecież tak musi, musiało być ciężko pogodzić się z faktem, że Negro odchodzi. Powoli, lecz nieubłaganie. Weterynarz, leki, papki to teraz codzienność. Ale co z tego. Przecież to rodzina, psio- ludzka rodzina, o której członka walczy się do końca.
Negro ma nowotwór z przerzutami. Nie ma dla niego ratunku.
Jednak ciężko pogodzić się z tą myślą, że przyjaciel musi odejść, że to już, że to za chwilę.
Przez głowę biegną gorączkowe myśli- chemioterapia, drogie leki polecone przez onkologa. Może zabieg, który da mu kilka miesięcy. Da a może nie da?
Wyrzuty sumienia- czy zrobiłam wszystko co mogłam.
Ja znowu jako widz mogę powiedzieć- ZROBIŁAŚ. Dałaś mu dom i miłość, niby niewiele a jednak wszystko. A teraz jedyne co Ci pozostaje to pozwolić mu odejść, wtedy, kiedy zobaczysz, że nie ma w nim już woli życia...
Kolejny raz powraca temat śmierci, wyrzutów sumienia i ludzkiego cierpienia. Pies zasypia i nie czuje już bólu, człowiek zostaje z pustymi rękami i pustym miejscem w domu.
To człowiek boryka ze wspomnieniami, smutkiem , żalem , sumieniem. Pies śpi spokojnie, wdzięczny za każdy przejaw miłości i troski który otrzymał.
Czasami trzeba cieszyć się dniem dzisiejszym, nie zastanawiając się tym co będzie jutro. tego właśnie uczą nas psy. Tak jak Negro uczy Izę- merda ogonem, biega po ogródku, z apetytem zjada swoje papki. Żyje i czerpie z życia pełnymi łapami. My też powinniśmy, ucząc się od psów poszanowania dla tego co mamy i miłości dla tych, którzy dali nam to co najważniejsze...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz