W błogą, prawie niczym niezmąconą ,
podszytą cichutkim pochrapywaniem hotelową ciszę nagle wdziera się
głośny krzyk, podszyty szyderczym chichotem:
-Fifiiiiiiiiiiiiiiiiii???????!!!!!!!!!!!!!!!!
Brak jakiejkolwiek reakcji zachęca
dodatkowo złośliwego krzykacza:
-Fiiiiiiiifiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
słyszysz czy nie?
-Czego????
-Śpisz?
-Śpisz?
-No teraz już nie...
W ten oto uroczy sposób zaczynają
dzień nasi hotelowi bohaterowie- Alf i Berni. Pomijamy nieznaczący
fakt , iż jest godzina 5 rano i każda NORMALNA żywa istota chce
spać.
Nasi chłopcy niezrażeni tym faktem ,
wyspani i zadowoleni z życia rozpoczynają poranne rozmowy.
-Fifi???
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz-
będziesz miał problem...
-A moja to wina że obstrzygły Cię na
pudla i zostawiły pompon na ogonie? - Berni nie mógł się
powstrzymać od złośliwego chichotu. - Fifi pasuje jak ulał...
-Nie bądź taki „hop do przodu”,
na Ciebie wołają Isia..... Zbabiałeś czy co? A plotki słyszałeś?
-Plotki? Ostatnie badania potwierdzają
że to Ty jesteś królem plotek więc czekam.
-Kojarzysz naszą Azę? Mieszkała w
boksie koło Ciebie. Niezła laska z niej była. Tylko miała
dziecko więc wolałem się trzymać z daleka. Wiesz jak jest, stała
się drażliwa.
- No kojarzę ale co z tego?
- No poszła do domu ostatnio nie?
- No poszła i????
- Podobno jest bohaterką..
- Nasza Aza?
- No nasza Aza..
- NASI NASI NASI!!!!
- Berni błagam ogarnij się. Dasz
mi skoczyć?
- Tak, przepraszam
wzięła we mnie górę natura kibica...
- Z kim ja się
zadaję – Alf znacząco wywrócił oczami- Jak dobrze wiesz, mam
szeroką siatkę informatorów, nigdy nie zgadniesz jakie wieści
otrzymałem od nich w ostatnim czasie...
- No zgadnąć
nie zgadnę ale na pewno zaraz mi powiesz. Raczej nic nie powstrzyma
Cię przed Twoim codziennym słowotokiem...
- Jak będziesz
złośliwy niczego się ode mnie nie dowiesz...
- Dowiem ,
dowiem, przecież nie wytrzymasz.
- No więc... tak
jak wspominałem Aza jest bohaterką. A do tego bystrą bohaterką...
Jak już znalazła dom i właścicieli to umiała się ustawić.
Uratowała swojego Pańcia i teraz jest nie do ruszenia- wiesz
najlepsze kąski, głaskanie, słowem full wypas.
- Alf czy możesz
przejść do sedna i opowiedzieć co się stało....
- No przecież
już właśnie miałem mówić. Pan Azy poczuł się źle któregoś
dnia. W jednej chwili stał a w drugiej już leżał na ziemi z
rozwaloną głową. Zemdlał. Ogarniasz temat?
- Na razie tak.
Skończysz wreszcie??
- Chciałem
zbudować odpowiednie napięcie. Więc kiedy Aza zobaczyła co się
stało zaczęła wyć na cały regulator, chodziła po leżącym,
darła się wniebogłosy, lizała go po twarzy. Aż się w końcu
biedaczyna ocknął i zadzwonił po pomoc. Gdyby nie ona nie wiadomo
jak skończyłaby się cała sprawa. Aza go dobudziła.
- Ale jaja...
- No jaja jak
berety...
- I co dalej?
- Jak to co? No
poleżał w szpitalu i wyszedł, ma się dobrze. Podobno Aza była
bardzo smutna w czasie jego nieobecności, nie chciała spacerować,
była bardzo cicha. Biedaczka pewnie myślała że znowu ktoś ją
zostawił.
- Ty Alf wiesz co
myślę?
- Co?? - Alf
nadstawił uszy w oczekiwaniu na jakieś głębokie przemyślenia.
- Jak tak dalej
pójdzie to będziemy sławni i bogaci, w końcu ona nasza była !
- Berni!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ty zawsze tylko o jednym- odparł zrezygnowany Alf- Ja myślę że
może dzięki takim historiom więcej z nas znajdzie dom...
- No wszystko
fajnie, mam tylko jedno pytanie??
- Jakoś mnie to
nie dziwi- odparł Alf spoglądając na Berniego z wyższością-
Słucham.
- Alf co to jest
dom?
- Nie wiem...-
odparł z rezygnacją Alf i zapatrzył się we wschodzące słońce,
powracając myślami do pewnego snu sprzed lat. W tym śnie opuścił
na zawsze hotel i już nigdy nie oglądał świata zza krat. Przebywał w bliżej nieokreślonym miejscu ale był wolny i
kochany.Może to właśnie był dom...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz