- Beeeerni
wstawaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Czego chcesz? Dopiero
siódma. Jeszcze godzinka do śniadanka.
- Ty umiesz myśleć tylko o
żarciu?- Alf był wyraźnie zdegustowany.
- A o czym innym mam
myśleć? Masz jakieś bardziej interesujące propozycje?
- Może bymy poplotkowali?
- O tej porze? Chłopie weź
idź sprawdź czy Cię w budzie nie ma, jak porządnie poszukasz i
stwierdzisz, że jednak nie to weź mnie obudź o 10tej.
- Beeeeeeeeeeeeeeeeeeeeerni
już 10ta!!! Miska pełna, znowu przekimałeś śniadanie.
- , czeka tylko wrzucę coś
na ząb........ Dobrem zjadłem. CZEGO?
- Plotkę mam....
- Dobra : ILE?
- No coś Ty stary Tobie
sprzedam za free.
- Czekam...
- Tak po prostu? Zero
proszenia, chorej ciekawości?
- Alf, proszę nie denerwuj
mnie, stawy mnie bolą, stary jestem i drażliwy, gadasz czy nie?
- Zrzędzisz jakbyś mnie
nie znał...
- Dajesz.
- Pamiętasz Andrzeja?
- No, a kto go nie pamięta?
Sportowiec z niego był... Medal nawet miał na boksie. I budę se
zeżarł od środka, chyba biedny, średnio sobie tutaj u nas
radził..
- Ano średnio. Na chatę
pojechał już dość dawno temu. A teraz to chyba transparent
zrobimy „ WELCOME ANGELO”.
- We.. co?
- Berni jakiś Ty głupi, po
ingliszu nie rozumiesz? Jakbyś porządnie podsłuchiwał to byś
wiedział o czym mówię....
-Jakbym miał uszy sprawne
jak 5 lat temu to może bym podsłuchiwał, ale sam rozumiesz
staruchu -szyderczy śmiech Berniego dotarł nawet do szczeniaków,
śpiących snem sprawiedliwego.
- No Andrzej do nas wraca,
durniu. Boks czeka, buda jest, koc też. Żarcie też się znajdzie.
-Te czekaj , czekaj- Berni
jak zwykle potrzebował chwili, aby ogarnąć kuwetę- ale jak to
wraca. Przecie chatę miał?
- Ano miał , ale już nie
ma. Jakbyś se uszy o budę wytrzepał to może byś podsłyszał.
Wraca do nas, chaty szuka.
- Ale jak to szuka ,
przecież miał..
- No miał i nie ma,
wykopali go.
- Że co? On prawie rasowy,
młody, elegancki.
- No i ? Wiesz jak jest ,
jak coś pójdzie nie tak to najłatwiej psa się pozbyć. Przecież
to nic nie kosztuje. Oddajesz i już. Prawie jak magia był i nie ma.
- Wiesz co Fisiek (hihihi)
jakbyś mi to parę lat temu powiedział to może bym się zdziwił.
Ale teraz? - Po tym co słyszeliśmy i widzieliśmy? Że tak powiem
: ŻYCIE.
- No chyba nasze, jak
Andrzej miał chatę to teraz będzie mu ciężko...
- No jemu i nam. Spoko,
zażądamy stoperów do uszu. Niech se chłop powyje...
- Wiesz co czasami cieszę
się , że nas nikt nie adoptował. Mieszkamy sobie tu jak u Pana
Boga za piecem, żarcie jest , spacery też. Ale jakbym miał iść
do ludzi i wrócić tutaj późnien to chyba by mi serce pękło.
- Hahahha jakie serce?
Przecież my nie czujemy, nie myślimy i nas nie boli. Pies jak
rzecz- niewygodnie Ci z nim, można wywalić, chociażby na śmietnik.
-Wiesz co, Twój cynizm
kiedyś się na nas zemści.
-Nie,na nas życie już się
zemściło. Tylko nie wiem za co....